Dlaczego źle gramy w Monopoly?

Co znajdziesz w artykule:

Wstęp

Dlaczego źle gramy w Monopoly 

to tytuł pierwszego rozdziału w książce Finansowa Podróż. Wyrusz w drogę do spokoju, szczęścia i wolności osobistej. Był to rozdział od którego wszystko się zaczęło. Właśnie to porównanie było zalążkiem pomysłu na napisanie książki o finansach osobistych, a co więcej, był to też pierwszy (roboczy) tytuł książki. Niestety później okazało się, że nazwa Monopoly jest zastrzeżona i nie możemy jej użyć. Dopiero później powstała idea Finansowej Podróży i sam tytuł książki i bloga.

Mimo wszystko wielu znajomych oraz osób oceniających książkę wskazało właśnie ten rozdział jako coś, co otworzyło ich oczy na ideę oszczędzania, inwestowania i sprawiania, żeby to pieniądze pracowały dla nich. Przykładem może być wpis na blogu Makabreska.pl: Czy przechodzenie przez start i 2000 zł Ci wystarcza?

Poniżej „lekko podkręcony”, pierwszy rozdział książki. Mam nadzieje, że Ciebie też zmotywuje do działania.
No to jedziemy:)
 

Dlaczego źle gramy w Monopoly?

Jeśli się urodziłeś biedny, to nie twoja wina,
ale jeżeli umrzesz biedny, to już twoja wina.

BILL GATES

Kilka lat temu na nowo odkryliśmy gry planszowe. To świetna rozrywka i odskocznia od wszechobecnej elektroniki i mediów. Jest kilka świetnych gier, w które gramy regularnie i z dziećmi, i wieczorami ze znajomymi przy lampce wina. Zdecydowanie mogę polecić gry Catan, Splendor, Wsiąść do Pociągu i Terraformację Marsa, przy której spędziliśmy ostatnio setki godzin.  Jest jednak jedna gra, którą pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, w którą wciąż uwielbiamy grać i która nigdy się nie nudzi — to Monopoly. Pewnie znasz tę grę. Niektórzy mogą ją znać również pod nazwą Eurobiznes (to taki tańszy polski odpowiednik produkowany od 1983 roku). Grę wymyślono w Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku. Chodzi w niej mniej więcej o to, żeby rzucać kostkami, okrążać planszę, handlować nieruchomościami, płacić czynsze i bogacić się. Za wejście na nieruchomość innego gracza płaci mu się czynsz. Im ta nieruchomość jest bardziej rozwinięta, czyli stoi na niej więcej domków lub hotel (co wymaga inwestycji), tym ten czynsz jest wyższy. Za okrążenie planszy i przejście przez START otrzymuje się 2 tysiące od banku. Grę urozmaicają różne inne pola, na przykład z więzieniem, płaceniem podatków lub kartą szansy.

Monopoly występuje w wielu wersjach.Na przykład polskiej, gdzie kupujesz Dworzec Centralny i ulicę Belwederską. Są też uproszczone wersje dziecięce oraz takie, gdzie zamiast papierowymi banknotami płacisz kartą kredytową. Kilka lat temu kupiliśmy ją w wersji Gry o Tron, gdzie na przykład zamiast „dworców” kupuje się domy Lannister’ów, Stark’ów, Targaryen’ów i  Baretheon’ów. Pomysł dobry, szczególnie dla miłośników serialu produkcji HBO, ale wykonanie… fatalne. Obok mapy Westeros widzisz na planszy, na przykład … niebieskiego policjanta z gwizdkiem. Tradycyjne Karty Szanse, które tu nazywają się dumnie „Valar Morghulis” są strasznie denne. Na przykład  „Hodor – Pobierasz 50” lub „Jesteś gadułą, a słuchanie gaduł sprawia, że jestem głodny i spragniony. Chyba wezmę dwa kurczaki. Pobierasz 20”. Na prawdę, ciężko mi zrozumieć jak można było to zrobić tak na „odwal się”. Zdecydowanie nie polecam tej wersji. Wróćmy jednak do samego Monopoly, które w każdej wersji ma bardzo podobną mechaniką i zasady.

Jeśli grałeś kiedyś w którąkolwiek wersję tej gry, na pewno pamiętasz to świetne uczucie, gdy po kupieniu kilku nieruchomości inni gracze zaczynają na nie wchodzić i płacić czynsze. Twój majątek rośnie, a Ty możesz kupić jeszcze więcej. Dzięki nowym zakupom, dostajesz jeszcze więcej i większych czynszów. Pewnie pamiętasz też sytuację, gdy gra po prostu nie idzie — nie możesz nic kupić, bo cały czas trafiasz na pola „Parking”, „Idź do więzienia” albo nieruchomości innych graczy. Kasa topnieje, a Ty nie widzisz potencjału na przyszłe zyski. Ach, ta losowość w grach planszowych! Poniżej zdradzę Ci jednak kilka trików, które mogą zwiększyć prawdopodobieństwo Twojej wygranej 🙂

Jak wygrać w Monopoly?

Wracając do samej konstrukcji gry. Poznając zasady gry, każdy od razu się orientuje, co trzeba robić w Monopoly, żeby wygrać. Im więcej nieruchomości kupisz, tym częściej inni gracze będą stawać na Twoich polach i częściej będziesz zarabiać. Im więcej zainwestujesz w rozbudowę swoich nieruchomości, tym większy czynsz będziesz zgarniać z każdym pionkiem zatrzymującym się na Twoich polach. Najlepiej jest kupować nieruchomości za rozsądną cenę i przynoszące duże zyski. Takie w klasycznej grze Monopoly są pola pomarańczowe, gdzie domki nie są jeszcze takie drogie, czynsz jest już znaczny, a inni gracze trafiają tam bardzo często. Dlaczego akurat tam? Już tłumaczę. Powodem jest pole nazwane „Więzienie”, do którego gracze trafiają aż trzy razy częściej niż na inne pole. Mogą na nie wejść, po prostu rzucając kostkami, mogą wylosować kartę „Szansa”, która ich tam wyśle, mogą tam trafić, wchodząc na pole „Idź do więzienia” lub rzucając trzy razy z rzędu dublet. Gdy gracz jest już w więzieniu, istnieje prawie 40-procentowa szansa, że w kolejnym ruchu trafi na pole pomarańczowe, ponieważ 6, 8, 9 są jednymi z najczęstszych wyników w rzucie dwiema kostkami (wynik 6 — 14% prawdopodobieństwa, 8 — 14% prawdopodobieństwa, 9 — 11% prawdopodobieństwa). Dla porównania w przypadku pól różowych, które występują na planszy przed pomarańczowymi, jest to raptem 14% szans (1 — 0% prawdopodobieństwa, 3 — 6% prawdopodobieństwa, 4 — 8% prawdopodobieństwa).

Czasem warto unikać kupowania najmniej rentownych nieruchomości, szczególnie gdy Twój budżet jest już mocno ograniczony. Istnieją pewne nieruchomości na planszy, które są mniej opłacalne niż inne, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo, że gracze na nich wylądują. Przykładowo, najmniej odwiedzane pola na planszy to „Elektryka” i „Wodociągi”. Przynoszą one właścicielowi również dość ograniczone dochody. Dość słabym interesem, ze względu na ogromne koszty zakupu i rozbudowy są też pola zielone. Bardzo ważną umiejętnością w Monopoly są negocjacje. Bez wymian z innymi graczami, już przy 3/4 graczach ciężko jest zdobyć pełną grupę kolorów, która pozwala Ci budować domy i hotele. Jeżeli pozostali gracze się dogadają, a Ty nie, z duży prawdopodobieństwem to właśnie oni wygrają.

Oczywiście gra jest losowa — dużo zależy od tego, ile rzucisz kostką, na jakich polach staniesz, jakie karty szansy wylosujesz i tak dalej, ale na pewno rozsądne zwiększanie majątku, zwiększa szansę na końcowe zwycięstwa. Same nieruchomości, tak jak w prawdziwym życiu, są też mniej płynne, dlatego zawsze powinieneś mieć też trochę gotówki, żeby zapłacić czynsz, bo jak jej nie masz to… możesz szybko sprzedać domek, ale za pół ceny, którą za niego zapłaciłeś.

Monopoly – Rewolucyjna taktyka

Pewnie już zaczynasz się domyślać albo przynajmniej zastanawiasz się, po co ja o tym opowiadam na blogu o finansach osobistych i inwestowaniu? Aby Cię jeszcze bardziej nakierować na odpowiedź, podpowiadam…

Wyobraź sobie teraz gracza, który znając zasady gry, podchodzi do niej zupełnie inaczej — nazwijmy go REWOLUCJONISTĄ. Stwierdza, że pieniądze, które otrzymał na początku rozgrywki, są wystarczające (15 tysięcy), a w dodatku za każde przejście przez START dostaje dodatkowe 2 tysiące. Czego chcieć więcej? Nie będzie kupował nowych nieruchomości i nie będzie tracił pieniędzy, żeby je rozwijać. Po prostu będzie grał z okrążenia na okrążenie, płacił i czynsz, opłacał rachunki za szkoły, płacił podatki i opłaty parkingowe. Tak jak w normalnym życiu. Wszystko to za pieniądze, które regularnie otrzymuje za przejście przez START. Oprócz tego REWOLUCJONISTA nie musi negocjować i  zastanawiać się, czy warto coś kupić, czy nie. Ogólnie spokojna, bezpieczna gra.

Po co ryzykować i kupować jakieś drogie nieruchomości i jeszcze je rozbudowywać?

Co się stanie?

Zapewne na początku gry będzie miał więcej pieniędzy od innych graczy grających tradycyjnie, bo oni tracą je na zakup jakichś zbędnych nieruchomości, które na początku wypłacają im z czynszu jakieś grosze. Pewnie jego majątek będzie wciąż oscylował wokół wartości początkowej i każde okrążenie będzie dla niego nowym startem z tego samego poziomu. Patrząc więc na to, ile ma czystej gotówki, przez kilka pierwszych okrążeń raczej na pewno będzie najbogatszym graczem w grze. W sumie, gdy to piszę, nie wydaje się to takie głupie — w następnej grze spróbuję i sprawdzę reakcję pozostałych graczy :).

Co się dzieje w tym samym czasie u graczy grających tradycyjnie — nazwijmy ich TRADYCJONALISTAMI. Najprawdopodobniej wykorzystają już w pierwszych dwóch okrążeniach większość swoich pieniędzy na zakup nieruchomości, zostawiając tylko małą sumę na drobne wydatki. Będą ze zdziwieniem patrzyć na REWOLUCJONISTĘ trzymającego co najmniej kilkanaście tysięcy w gotówce, przewidując, co zaraz nastąpi.

A nastąpi nieuniknione. Po kilku pierwszych okrążeniach planszy z każdym kolejnym okrążeniem dzięki zakupionym nieruchomościom TRADYCJONALIŚCI będą zarabiać coraz więcej, bo czynsz od innych graczy trafi właśnie do nich. Oprócz tego TRADYCJONALIŚCI nadal, tak jak REWOLUCJONISTA, otrzymują 2 tysiące za przejście przez START. Dzięki tym dwóm źródłom dochodu mogą inwestować coraz więcej i zarabiać coraz więcej. Tymczasem REWOLUCJONISTA na początku powoli, a potem coraz szybciej stwierdzi, że ciężko jest przeżyć, opierając się na jednym, stałym źródle dochodu (2 tysiące za START), gdy wszystko dookoła planszy drożeje. Jego początkowy majątek będzie topniał, a wypłaty będą starczały na coraz krócej. W końcu okaże się, że nie ma już pieniędzy, aby dotrzeć do kolejnej wypłaty. Nie mówiąc już o tym, że gdyby wszyscy zaczęli tak grać w Monopoly, gra byłaby śmiertelnie nudna.

Kto wygra grę? Na pewno wiesz. Mimo że producenci twierdzą, że gra jest od 8 lat, grałem w nią już kilka lat temu z moim wtedy 6-letnim synem, który bez problemu złapał zasady i co więcej, zdarzało mu się mnie ograć. Nie muszę dodawać, że nawet nie musiałem mu za mocno tłumaczyć, że musi kupować nieruchomości, żeby mieć szansę na wygraną. Monopoly ze względu na swoją prostotę i świetną zabawę przy graniu jest jedną z najpopularniejszych gier na świecie i w Polsce. Wikipedia twierdzi, że przetłumaczono ją na 37 języków, a licencje sprzedano do ponad 100 krajów. Okazuje się więc, że bardzo wielu ludzi lubi grać w Monopoly i zdecydowana większość od razu zaczyna grać w tradycyjny nudny sposób, czyli kupując nieruchomości, zwiększając swoje zarobki z okrążenia na okrążenie i próbując zgromadzić jak największy majątek, przynoszący nowe dochody… Przecież to leży w naturze człowieka?

Cywilazacja, Warcraft, Settlers, Starcraft i Herosi!

To nie jest jedyny przykład. Muszę Ci się przyznać, że od małego uwielbiam komputerowe gry strategiczne takie jak Cywilizacja, Warcraft, Settlers, Starcraft czy słynni Herosi. Może też w nie grałeś lub przynajmniej o nich słyszałeś? W te i inne podobne gry grają miliony osób na świecie i dziesiątki, jak nie setki tysięcy ludzi w Polsce. Każda z tych gier jest inna, ale wszystkie mają wspólne cechy:

• Zaczynasz od bardzo niskiego poziomu (małej ilości zasobów, często jednego robotnika i jednego podstawowego budynku).

• Zdobywasz zasoby, budujesz, oszczędzasz, rozwijasz się, inwestujesz, rekrutujesz i Twoja cywilizacja rośnie w siłę.

• Każda inwestycja sprawia, że rozwijasz się jeszcze szybciej i masz większe możliwości.

• Jeżeli robisz to lepiej i szybciej niż przeciwnicy, pokonujesz ich i wygrywasz

I znów prawie każdy gracz na samym początku łapie podstawową zasadę. Żeby wygrać w te gry lub przynajmniej dobrze się bawić, musisz się rozwijać. Inwestować w więcej kopalń, miast, domków i fabryk. Zwiększać dochody, zdobywać doświadczenie i tak dalej. Nikogo też to nie dziwi (szczególnie producentów gier), że każdy lubi gry, w których może coś rozwijać — czy to cywilizację, czy głównego bohatera, Wiedźmina, Sima, Pokemona, czy też drużynę piłkarską. Mógłbym tak wymieniać jeszcze przykład za przykładem, ale myślę, że wiesz, o co mi chodzi. Ludzie płacą za gry i zabawki, które pozwalają im w innej rzeczywistości lub w zabawie czerpać radość z tego, że się rozwijają, zwiększają swój majątek i potencjał do dalszego zarobku. Nie dziwi mnie to, bo sam to robię zarówno w grach, jak i… w prawdziwym życiu. Coś, co mnie dziwi, to że za każdym razem, gdy czytam nowe statystyki o tym, ilu Polaków ma oszczędności, ilu inwestuje i ilu czyta książki, stwierdzam, że coś jest nie tak. Skoro tak dużo osób lubi takie gry, a zdecydowana większość, rozpoczynając taką grę i poznając jej zasady, podświadomie wie, co trzeba zrobić, żeby wygrać, to czemu nie stosują tego w prawdziwym życiu, gdzie nagroda jest realna? Oczywiście nie mówię tu o tworzeniu w prawdziwym życiu armii orków, jak w grze Warcraft, ani o rozwijaniu cywilizacji Inków, jak w grze Cywilizacja. Mówię o rozwoju, oszczędzaniu, inwestowaniu i budowaniu majątku.

Czy warto żyć rewolucyjnie?

Człowiek może w swoim życiu grać rewolucyjnie — po prostu pobierać co miesiąc pensję i wydawać ją w trakcie miesiąca, czekając, aż wyższe koszty czynszu i inflacja sprawią, że będzie mógł kupić coraz mniej. Może też grać tradycyjnie, wykorzystując część swojej pensji na kupowanie nieruchomości (lub innych aktywów), które sprawią, że z każdym miesiącem jego majątek i dochody będą coraz większe. Danych o oszczędnościach Polaków można znaleźć bardzo dużo i nawet nie chodzi o dokładne liczby, tylko o skalę. Publikuje je np. CBOS, Krajowy Rejestr Długów lub firmy badawcze, jak Assay Group. Wszystkie pokazują jedno — większość Polaków podchodzi do życia w sposób rewolucyjny i każdy miesiąc zaczyna od początku. Pobierają tylko wypłatę, czyli symboliczne 2 tysiące za przejścia przez START, i wydają te pieniądze do końca miesiąca. Około 45% Polaków nie ma żadnych oszczędności, a w przypadku tych oszczędzających połowa ma mniej niż 10 tysięcy złotych. Prawie 2/3 Polaków nigdy nie inwestowało i nie posiadało żadnych produktów inwestycyjnych. Widać, że ciągle drzemie w nas rewolucyjna tradycja. Cytując Łukasza Blichewicza, prezesa Grupy Assay, która zleciła jedno z takich badań:

Z badania Assay Index wyłania się obraz statystycznego Polaka, który ciężko pracując, stara się zaoszczędzić jakieś kwoty, ale — gdy mu się to uda — niewiele z tymi oszczędnościami robi. Działają bowiem dwie zasadnicze blokady: świadomościowa — przekonanie, że aby inwestować, trzeba mieć dużo pieniędzy, i edukacyjna — brak wiedzy na temat możliwości aktywnego inwestowania i skutecznego zarządzania ryzykiem.

Oczywiście wiem, że są różne sytuacje życiowe i że często ludzie mają w życiu w danej chwili inne, dużo ważniejsze priorytety, jak na przykład zdrowie, rodzina czy też niestety wojna za granicą. Jeżeli jesteś w takiej sytuacji, bardzo mi przykro i trzymam za Ciebie kciuki. Niemniej jednak i tak proponuję Ci, żebyś zaczął interesować się finansami osobistymi na przykład zapisując się do newslettera tego bloga, czytając Finansową Podróż lub jakąkolwiek inną książkę, którą polecam TU.  Może ta wiedza przyda Ci się w przyszłości lub może jednak przekonam Cię, że dasz radę zacząć — nawet tak symbolicznie. Nauka na własnych, nawet bardzo małych pieniądzach, da Ci najwięcej wiedzy i doświadczenia. Nie musisz od razu zaczynać od najbardziej ryzykownych inwestycji na giełdzie lub w kryptowaluty.

Konta oszczędnościowe i lokaty mają teraz całkiem dobre, nominalnie oprocentowania (PKO BP daje nawet 10%), a detaliczne obligacje skarbu państwa indeksowane inflacją to produkt, którego zazdroszczą nam inwestorzy z zagranicy. Jeżeli wolisz coś bardziej namacalnego, są też nieruchomości. W wpisie Czy mamy bańkę na rynku nieruchomości, opisałem, dlaczego uważam, że to wciąż jest dobry moment na zakup mieszkania. Jeżeli interesuje Cię inwestowanie w nieruchomości, napisz do mnie, to skontaktuję Cię z osobą, która może Ci pomóc zrobić to efektywnie.

 

A jak Ty podchodzisz do swoich finansów? Rewolucyjnie czy tradycyjnie? :). Masz może jeszcze jakieś fajne gry planszowe do polecenia? Zapraszam do komentowania.

Powiązane wpisy

Ile powinieneś mieć oszczędności?

Mój portfel inwestycyjny

W co zainwestować 500 plus?

Podziel się artykułem:

Najnowsze wpisy na blogu

Bądź na bieżąco
Powiadom o
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Uwielbiam monopoly i inne gry planszowe w których występuje element ekonomiczny. Niestety moja żona nie umie przegrywać więc nie zawsze jest to najlepiej spędzony czas 😉

[…] Dlaczego źle gramy w Monopoly […]

[…] powinieneś mieć oszczędności?Dlaczego źle gramy w Monopoly?Jak zainwestować 500 plus /* LOADER */ .ml-form-embedSubmitLoad { […]